czwartek, 8 maja 2014

ZAWIESZAMY!!!

Zawieszamy(na razie)na okres około miesiąca lub więcej.Przepraszam,ale sami rozumiecie koniec roku szkolnego się zbliża,poprawianie ocen,ostatnie sprawdziany,zadania domowe.Mam nadzieję,że w czerwcu odwieszę bloga.
8 maja  2014 rok                                                 Klaudia
            

niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 3

Dedykuje ten rozdział mojej kuzynce Martynie.To dla niej!<3
Kiedy rano wstałam,wiedziałam,że zrobię wszystko by nie dopuścić do wyjazdu.Kiedy mama weszła do pokoju,udawałam,że śpię.Mama podeszła do mojego łóżka i uszczypnęła  mnie w ucho.
-Ał ..........-krzyknęłam tak głośno,że obudziłam Oliwię.
-Co się dzieje?-spytałam zdziwiona.
-Nic,wstawaj.Zaraz będzie samochód do przeprowadzek-powiedziała mama.
-Aha-odparłyśmy razem
-Ubierajcie się.W łazience macie rzeczy na czas podróży-mama opowiedziała co mamy robić.
-Znaczy,jakie rzeczy?-spytałam oburzona i zła.
-Ubrania na czas podróży,torby sportowe z najpotrzebniejszymi rzeczami.-wyjaśniła mama.
-Czyli co?-nie dawałam za wygraną.W planach miałam jeszcze wiele pomysłów.
-Nie ważne,idę do kuchni,a wy marsz do łazienki-mama była oburzona.
                    Gdy mama wyszła z pokoju,wyciągnęłam karteczkę z planem dzisiejszego poranka.Wczoraj napisałam na niej tak:
1.trudna rozmowa z mamą
2.udawanie choroby
3.zapominam rzeczy z domu
4.boję się samolotu
5.bunt ogólny
Nie mogłam pozwolić,aby Oliwia lub kto kol wiek inny zobaczył moją karteczkę.Poszłam do łazienki,a że był to prawie maj założyłam pomarańczowe spodnie i białą koszulkę na ramiączkach.Lecz kiedy na korytarzu zobaczyła mnie mama kazała mi założyć niebieski sweterek i wtedy zaczęłam wdrażać w życie plan numer dwa:Choroba.
-Mamo boli mnie brzuch i głowa-wystękałam cichutko.
-Tak?-zapytała mama podejrzliwie.
-Tak.-odparłam stanowczo.
To chodź dam ci Nospę i to Nospę Forte.-mama była niezwykle zadowolona.
Wtedy przypomniałam sobie co mówiła mama,gdy najadłam się tabletek na ból brzucha.Powiedziała wtedy tak:
-Nie wolno jeść tabletek,gdy nie boli cię naprawdę brzuch!!!
To było bardzo stanowcze.Ale co zrobić powiedziałam już,że jestem chora.Co robić?!Co robić?!pytałam siebie w duszy.Co robić?!Już wiem!!!Poczułam jakby ktoś chciał mi pomóc.Poleciałam jak ptak do kuchni i krzyknęłam:
-Mamo,nie dawaj mi tabletki!
-Tak?Czemu?-mama udawała zdziwioną lecz tak nie było.
-Bo.....bo ja.....nie zjadłam jeszcze śniadania i te nerwy.Dlatego boli mnie brzuch i głowa.-wyjąkałam zdenerwowana.
-Ah tak-mama uśmiechnęła się.
-Tak,tak-ulżyło mi.
Zaraz po tym do kuchni weszła Oliwka,usiadłyśmy przy stole,zjadłyśmy kanapki i wypiłyśmy sok.Wtedy zrozumiałam,że nie ma sensu wdrażać moich dalszych planów.
                         Kiedy byliśmy już spakowani,podjechał wóz do przeprowadzek.Pan Darek(kierowca wozu) zabrał nasze walizki i kartony z rzeczami,które młoda(tak nazywałam Oliwię)uważała za osobiste.Usiadła na kanapie,gdzie siedziała młoda.Przytuliła mnie tak mocno,że nie mogłam oddychać,tyle wieczorów spędziliśmy na tej kanapie.A jak tata zamknął mnie w środku przez przypadek,nie zauważyłam nawet kiedy już płakałam.Po chwili podeszli do nas rodzice i powiedzieli,że musimy już iść.Ale nagle mama powiedziała:
-Mamy dobrą wiadomość!Do naszego domu wprowadza się Zosia z Adamem.
-To dla nich za duży dom-byłam przygnębiona i wciąż płakałam.
Ależ nie!Zosia jest w ciąży,będą mieli dwie córeczki-krzyknął tata.
-Czyli będziemy mogli ich odwiedzać-przerwała mi młoda:
-Będziemy mogli odwiedzać nasz domek,kochany dom!!!
Wszyscy byliśmy bardzo szczęśliwi.Poszliśmy do samochodu zadowoleni.









czwartek, 3 kwietnia 2014

Rozdział 2

Dedykuje ten rozdział mojej kumpeli Oliwi,która zachęciła mnie do napisania książki.

Kiedy rano się obudziłam Oliwka jeszcze spała, nie chciałam jej budzić ,więc zeszłam na dół w piżamie.
To co tam zobaczyłam było okropne, oni naprawdę chcieli mnie przekupić. Na dole w jadalni czekała na mnie mama, tata poszedł obudzić Oliwię.
-Co to ?-spytałam
-Śniadanie-odpowiedziała nie zwykle zadowolona mama.
-No widzę, że śniadanie, ale ono jest jakieś dziwne.-byłam bardzo zła, że mama się ze mną droczyła.
-Poczekajmy na tatę i twoją siostrę-mama nic nie chciała powiedzieć
Kiedy stałam przed stołem myślałam, że pomysł z wyprowadzką już zamknęliśmy. Ale tak nie było.
-O… tata idzie z Oliwką-krzyknęła mama.
-No wiedzę. Teraz mi powiesz o co chodzi?- zapytałam zła.
-Tak-odparła krótko mama.
Po chwil wszyscy siedzieliśmy w jadalni przy stole. Bardzo się niecierpliwiłam i wciąż napływała mi do głowy myśl, że chodzi o tą Brazylię.
-To jest brazylijskie śniadanie!- krzyknął zadowolony tata.
-O fajnie! Hura- krzyczała Oliwia.
Ja nie byłam zadowolona. Na stole były jakieś dziwne potrawy.
-To jest  potrawa brazylijska, szczególnie charakterystyczna do miasta Salvador, czyli do miasta w którym będziemy mieszkać.
-Co?- krzyczałam jak najgłośniej umiałam.Sądziłam,że chcą mnie przekupić tym brazylijskim śniadaniem.
-Otóż to druga nowa, dobra wiadomość, o której chcielibyśmy wam powiedzieć.
-Tata już zwolnił się z pracy. Pracować będzie jeszcze do końca tygodnia, w weekend ja z tatą pojedziemy do Brazylii i posprzątamy w domu.W przyszłym tygodniu zaczynamy pakować swoje rzeczy, a za około miesiąc wyprowadzamy się do Brazylii.-mama była nie źle przygotowana pomyślałam.
Kiedy zjadłam śniadanie poszła się ubrać, nie trwało to zbyt długo. Kiedy byłam gotowa do wyjścia powiedziałam tylko:
-Zastanowię się co do tego wyjazdu- powiedziałam tak choć wiedziałam, że ja tu nie mam nic do gadania.
-Dobrze-odparła mama.
         W szkole zobaczyłam Zuzię, moją przyjaciółkę. Chciałam podejść, ale co miałam jej powiedzieć. Kiedy ona podeszła do mnie, od razu poznała, że jestem smutna.
-Co się stało?- ona chyba cos podejrzewała.
-My, nasza rodzina…….. –ta myśl nie chciała przejść mi prze gardło.
-O co chodzi?- Zuza była zdenerwowana.
-My ……….o dzwonek na lekcje chodźmy już bo się spóźnimy-przerwałam tą rozmowę o ile można to nazwać rozmową. Na przerwach byłam w bibliotece, pomagałam tam pani Zofii dwa razy w tygodniu. Gdy po lekcjach chciałam jak najszybciej wrócić do domu, zatrzymała mnie Zuzanna:
-O co chodzi? Czy nie jestem twoją przyjaciółką? -Zuza była zmartwiona, a ja myślałam co jej powiem, może prawdę.
-Wyjeżdżamy do… m… Brazylii. Mamy tam dom po cioci Amelii.-byłam bardzo przygnębiona.
-Co? Czy to już pewne?
-Tak. Muszę iść do domu.-odparłam, gdy byłam już przy furtce wyjściowej szkoły. Ten tydzień zleciał bardzo szybko, kiedy rodzice w piątek wyjechali do Brazylii, opiekowali się nami dziadkowie i wtedy wpadłam na pomysł. Od razu zadzwoniłam do Zuzy. Kiedy rodzice wrócili, zamierzałam przedstawić im mój genialny plan. Zaprosiłam ich do salonu i zaczęłam:
-Ja mam rozwiązanie tej wyprowadzki. Zamieszkam z dziadkami.
-To nie takie proste, córeczko.-mama była zdumiona moim pomysłem.
-Dlaczego ?-pytałam zdziwiona.
-Ponieważ, babcia mieszka na wsi. Najbliższa szkoła jest godzinę drogi od domu, więc dziadek musiał by cię dowozić.-tata tłumaczył mi to jak dziecku.
Mama kontynuowała: -Więc oznacza to, że jeśli idziesz do szkoły to wstajesz o 7:00, aby się przygotować : ubrać, zjeść śniadanie, uczesać się. A tam trzeba doliczyć dojazd czyli musiałabyś wstawać o 6:00.To nie dobry pomysł.
Z bólem przyznałam mamie rację i poszłam odrabiać lekcje. A w naszym domu zaczęło się pakowanie rzeczy. Na razie rodzice pakowali rzeczy ze strychu, czyli rodzinne pamiątki.
                         Wieczorem, mama przyszła do mnie i powiedziała ,że jutro nie pójdę do szkoły, bo trzeba się pakować. Przytuliłam mojego misia i zasnęłam. Kiedy podeszła do mnie Oliwka i zapytała:
-Pomożesz mi spakować moje zabawki?
-Tak, ale to jutro. Dobranoc.- odparłam.
-Dobranoc.
Leżąc w łóżku długo nie mogłam usnąć. Może to nerwy?- myślałam.
Ten dzień chyba nie był taki zły. Popatrzyłam na fotografie z wakacji i usnęłam.

środa, 2 kwietnia 2014

Czytam i polecam:
-olcia5623.blogspot.com
-domischmidt.blogspot.com

Rozdział 1

Nie!!!Powiedzcie  , że to nieprawda! Że to tylko bardzo zły sen i zaraz się obudzę. Oni na pewno to zaplanowali wcześniej. Kiedy wróciłam ze szkoły w domu czekali na mnie bardzo zdenerwowani rodzice. Nie wiedziałam o co chodzi.
-Martynko musimy z tatą coś ci powiedzieć.-oznajmiła mama
-Mamo niemów do mnie Martynko, wiesz, że tego nie cierpię.       
Mama z tatą stali jakby chcieli powiedzieć coś strasznego. Ja byłam jeszcze bardziej zdenerwowana. Do pokoju wpadła moja młodsza siostra Oliwia. Mama powiedziała do taty :-Ty pierwszy. Po tym co usłyszałam nie wiedziałam co robić. Tata powiedział:
-Martynko, Oliwko musimy wam coś powiedzieć.
To już wiemy! Czy ktoś wreszcie powie p co chodzi?!-krzyknęłam  z największą złością jak w sobie miałam.
-Wiecie, że ciocia Amelia nie żyje?
-Tak wiemy-odpowiedziałam z Oliwią.
-Ona miała w Brazylii wielki dom, który zapisała nam w spadku.
-O fajnie sprzedamy go i będzie forsa na aparat fotograficzny dla mnie-zaśmiałam się.
-No właśnie, tego domu nie można sprzedać, a poza tym mamy inne plany. Otóż z mamą postanowiliśmy zamieszkać w nim.
-Co? Acha wy zamieszkacie i zabierzecie Oliwię, a ja zostanę tu sama, super.-powiedziałam to bez przekonania, aby tak miało się stać.
-Nie Martynko, przepraszam Martyno. Wy zamieszkacie tam z nami.-tata Martyny był coraz bardziej zdenerwowany.
-Czyli?!-krzyknęłam  najgłośniej jak umiałam.
-Po pierwsze to uspokój się, pamiętasz co mówił lekarz.-mama Martyny próbowała załagodzić nerwową sytuację.
-Ty mi tu z lekarzem nie wyjeżdżaj, i mówcie do rzeczy.-byłam tak zdenerwowana, że nie zauważyłam jak Oliwka cały czas na nie patrzy.
- Uspokójmy  się wszyscy. Zaraz wam wytłumaczę. Wyprowadzamy się do Brazylii. Będziemy mieszkać w domu cioci Amelii, tamten dom jest dużo większy nisz nasze mieszkanie. Będziecie miały tam swoje pokoje.-tata próbował przedstawić i dom od jak najlepszej strony. Po chwili milczenia mama znów zaczęła:
-Tata dostał tam pracę w swoim zawodzie, będzie dentystą w małym centrum medycznym. Będzie zarabiał dwa ,a może nawet  trzy razy tyle co w swoim malutkim gabinecie na obrzeżach miasta. Ja będę zajmować się naszym nowym domem. Ty Martynko będziesz chodziła do nowoczesnej szkoły, a Oliwka do przedszkola.
-No i co? Słuchajcie ja jestem zmęczona, muszę iść spać. Dobranoc- nie wiedziałam co powiedzieć. Brzmiało to dobrze, ale w głębi duszy czułam, że nie mogę zostawić Zuzi .Przecież to moja najlepsza przyjaciółka od 6 lat.
Powiedziałam tylko:
-Idę spać ,a ponieważ Oliwka miała pokój razem ze mną zapytałam ją szeptem: Idziesz ze mną?
-Tak, dobranoc mamo, dobranoc tato.-krzyknęła ze schodów.
-Dobranoc-odpowiedzieli rodzice.
       Gdy z Oliwką zamknęłyśmy się w naszym małym pokoiku na poddaszu, powiedziała:
-Widzę, że jesteś smutna. Rozumiem nie chcesz zostawiać przyjaciółek. Ja też nie chcę.
-T y masz 5 lat. Chodzisz do przedszkola od pół roku, ile ty masz koleżanek? Jeszcze się z nimi nie zapoznałaś tak bardzo jak ja. Przecież ja znam moje kumpele od 7 lat ,a niektóre od 8.Rozumiesz?
-Tak, tak rozumiem-odparła Oliwia.
Martyna wiedziała, że siostra za bardzo nie rozumie o co chodzi ,ale nie chciała jej tego mówić. Gdy zobaczyła, że Oliwka zasnęła podeszłam do lustra, które stało w kącie pokoju. Zobaczyłam tam niską, trochę grubiutką postać. Miała czarne włosy i ciemną karnację. Tak opisywała się Martyna. Zapytała się w głębi duszy jej kuzynki, która jest w Wielkiej Brytanii co ma robić? Lecz nie usłyszała odpowiedzi. Martyna rozejrzała się po pokoju, zobaczyła fotografie Oliwki z wakacji u babci, obok swoje. Zobaczyła Oliwkę, była bardzo przygnębiona. Nagle do pokoju weszła mama i poprosiła Martynę by wyszła na korytarz. Martyna bardzo nie chętnie zrobiła to. Mama powiedziała:
-Słuchaj. Rozumiem, że ci ciężko, ale tam jest nasza, twoja przyszłość. Będzie nam tam lepiej. Nie będziesz musiała jeździć do szkoły autobusem ,będziesz miała swój pokój. Obok domu jest basen, a dwie ulice dalej galeria.
-Czy ty chcesz mnie przekupić? -chciałam krzyknąć lecz Oliwka spała.
-Nie kochanie ,ja tylko ci opowiadam.-mama była już zmęczona ,ale bardzo chciała mi to nie wiem wyjaśnić.
-A tak w ogóle to skąd wiesz, gdzie jest galeria, a gdzie basen? Hm..-zadałam to pytanie, sama nie wiem po co. Ale odpowiedź była szokująca.
-Pamiętasz jak powiedziałam, że jadę zawieźć na pociąg, który jechał do babci. A potem zadzwoniłam, że pociąg się spóźnił i, że odwiozę tatę sama.-mama była tak zmęczona, że prawie zasypiała na stojąco.
-Tak pamiętam, a potem nie wróciłaś do domu, bo stwierdziłaś, że pomożesz tacie w tym remoncie u dziadków.-ja też powoli zasypiałam, lecz czekałam na to co powie mi mama.
-Ja i tata pojechaliśmy obejrzeć dom w Brazylii, lecz Oliwka zachorowała na ospę wietrzną musieliśmy wrócić i do końca nie obejrzeliśmy domu.
-Wy to zaplanowaliście!!!!-nie kryłam oburzenia
-Kochanie nie złość się, idź lepiej spać a jutro pogadamy, okej?- powiedziała mama
Ja już nie odpowiedziałam, gdy wróciła do pokoju, przy oknie siedziała Oliwka.
-Miałaś koszmar ?- spytałam
-Tak. Jak mam koszmary to pozwalasz mi spać na twoim łóżku obok ciebie, a jeśli tam będziemy miały osobne …..-Oliwka chciała dokończyć  lecz  Martyna jej przerwała:
-Kładź się spać i….. dobranoc
-Dobranoc-powiedziała już śpiąca Oliwka
Obie dziewczynki szybko zasnęły po tak ekscytującym dniu.



wtorek, 1 kwietnia 2014

Wstęp

Witam na moim blogu!Mam na imię Klaudia i mam 13 lat(prawie!).Jestem bardzo szalona,a 13 lat to wiek gdzie trzeba być normalnym więc na tym blogu będę uruchamiać swoją wyobraźnię.Do napisania książki namówiła mnie moja koleżanka z klasy Oliwia,która prowadzi własnego bloga,na którym pisze książkę.Przepraszam za błędy interpunkcyjne itp.Nie przynudzam więcej i zapraszam na mojego bloga!