niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 3

Dedykuje ten rozdział mojej kuzynce Martynie.To dla niej!<3
Kiedy rano wstałam,wiedziałam,że zrobię wszystko by nie dopuścić do wyjazdu.Kiedy mama weszła do pokoju,udawałam,że śpię.Mama podeszła do mojego łóżka i uszczypnęła  mnie w ucho.
-Ał ..........-krzyknęłam tak głośno,że obudziłam Oliwię.
-Co się dzieje?-spytałam zdziwiona.
-Nic,wstawaj.Zaraz będzie samochód do przeprowadzek-powiedziała mama.
-Aha-odparłyśmy razem
-Ubierajcie się.W łazience macie rzeczy na czas podróży-mama opowiedziała co mamy robić.
-Znaczy,jakie rzeczy?-spytałam oburzona i zła.
-Ubrania na czas podróży,torby sportowe z najpotrzebniejszymi rzeczami.-wyjaśniła mama.
-Czyli co?-nie dawałam za wygraną.W planach miałam jeszcze wiele pomysłów.
-Nie ważne,idę do kuchni,a wy marsz do łazienki-mama była oburzona.
                    Gdy mama wyszła z pokoju,wyciągnęłam karteczkę z planem dzisiejszego poranka.Wczoraj napisałam na niej tak:
1.trudna rozmowa z mamą
2.udawanie choroby
3.zapominam rzeczy z domu
4.boję się samolotu
5.bunt ogólny
Nie mogłam pozwolić,aby Oliwia lub kto kol wiek inny zobaczył moją karteczkę.Poszłam do łazienki,a że był to prawie maj założyłam pomarańczowe spodnie i białą koszulkę na ramiączkach.Lecz kiedy na korytarzu zobaczyła mnie mama kazała mi założyć niebieski sweterek i wtedy zaczęłam wdrażać w życie plan numer dwa:Choroba.
-Mamo boli mnie brzuch i głowa-wystękałam cichutko.
-Tak?-zapytała mama podejrzliwie.
-Tak.-odparłam stanowczo.
To chodź dam ci Nospę i to Nospę Forte.-mama była niezwykle zadowolona.
Wtedy przypomniałam sobie co mówiła mama,gdy najadłam się tabletek na ból brzucha.Powiedziała wtedy tak:
-Nie wolno jeść tabletek,gdy nie boli cię naprawdę brzuch!!!
To było bardzo stanowcze.Ale co zrobić powiedziałam już,że jestem chora.Co robić?!Co robić?!pytałam siebie w duszy.Co robić?!Już wiem!!!Poczułam jakby ktoś chciał mi pomóc.Poleciałam jak ptak do kuchni i krzyknęłam:
-Mamo,nie dawaj mi tabletki!
-Tak?Czemu?-mama udawała zdziwioną lecz tak nie było.
-Bo.....bo ja.....nie zjadłam jeszcze śniadania i te nerwy.Dlatego boli mnie brzuch i głowa.-wyjąkałam zdenerwowana.
-Ah tak-mama uśmiechnęła się.
-Tak,tak-ulżyło mi.
Zaraz po tym do kuchni weszła Oliwka,usiadłyśmy przy stole,zjadłyśmy kanapki i wypiłyśmy sok.Wtedy zrozumiałam,że nie ma sensu wdrażać moich dalszych planów.
                         Kiedy byliśmy już spakowani,podjechał wóz do przeprowadzek.Pan Darek(kierowca wozu) zabrał nasze walizki i kartony z rzeczami,które młoda(tak nazywałam Oliwię)uważała za osobiste.Usiadła na kanapie,gdzie siedziała młoda.Przytuliła mnie tak mocno,że nie mogłam oddychać,tyle wieczorów spędziliśmy na tej kanapie.A jak tata zamknął mnie w środku przez przypadek,nie zauważyłam nawet kiedy już płakałam.Po chwili podeszli do nas rodzice i powiedzieli,że musimy już iść.Ale nagle mama powiedziała:
-Mamy dobrą wiadomość!Do naszego domu wprowadza się Zosia z Adamem.
-To dla nich za duży dom-byłam przygnębiona i wciąż płakałam.
Ależ nie!Zosia jest w ciąży,będą mieli dwie córeczki-krzyknął tata.
-Czyli będziemy mogli ich odwiedzać-przerwała mi młoda:
-Będziemy mogli odwiedzać nasz domek,kochany dom!!!
Wszyscy byliśmy bardzo szczęśliwi.Poszliśmy do samochodu zadowoleni.









3 komentarze:

  1. :3
    *Komentarz,jakże sensowny i budujący*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział świetny, ale zdawało mi się, że miał być dłuższy. No, to widzimy się w szkole.
    Pozdrawiam, Domi :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzięki.Kto by pomyślał,że w szkolnej bibliotece może być taka siła weny.Następny rozdział już nie długo.Pozdrawiam Klaudia :)

    OdpowiedzUsuń