Rozdział 2
Dedykuje ten rozdział mojej kumpeli Oliwi,która zachęciła mnie do napisania książki.
Kiedy rano się obudziłam Oliwka jeszcze spała, nie chciałam
jej budzić ,więc zeszłam na dół w piżamie.
To co tam zobaczyłam było okropne, oni naprawdę chcieli mnie
przekupić. Na dole w jadalni czekała na mnie mama, tata poszedł obudzić Oliwię.
-Co to ?-spytałam
-Śniadanie-odpowiedziała nie zwykle zadowolona mama.
-No widzę, że śniadanie, ale ono jest jakieś dziwne.-byłam
bardzo zła, że mama się ze mną droczyła.
-Poczekajmy na tatę i twoją siostrę-mama nic nie chciała
powiedzieć
Kiedy stałam przed stołem myślałam, że pomysł z wyprowadzką
już zamknęliśmy. Ale tak nie było.
-O… tata idzie z Oliwką-krzyknęła mama.
-No wiedzę. Teraz mi powiesz o co chodzi?- zapytałam zła.
-Tak-odparła krótko mama.
Po chwil wszyscy siedzieliśmy w jadalni przy stole. Bardzo
się niecierpliwiłam i wciąż napływała mi do głowy myśl, że chodzi o tą
Brazylię.
-To jest brazylijskie śniadanie!- krzyknął zadowolony tata.
-O fajnie! Hura- krzyczała Oliwia.
Ja nie byłam zadowolona. Na stole były jakieś dziwne
potrawy.
-To jest potrawa brazylijska,
szczególnie charakterystyczna do miasta Salvador, czyli do miasta w którym
będziemy mieszkać.
-Co?- krzyczałam jak najgłośniej umiałam.Sądziłam,że chcą mnie przekupić tym brazylijskim śniadaniem.
-Otóż to druga nowa, dobra wiadomość, o której chcielibyśmy
wam powiedzieć.
-Tata już zwolnił się z pracy. Pracować będzie jeszcze do
końca tygodnia, w weekend ja z tatą pojedziemy do Brazylii i posprzątamy w
domu.W przyszłym tygodniu zaczynamy pakować swoje
rzeczy, a za około miesiąc wyprowadzamy się do Brazylii.-mama była nie źle przygotowana
pomyślałam.
Kiedy zjadłam śniadanie poszła się ubrać, nie trwało to zbyt
długo. Kiedy byłam gotowa do wyjścia powiedziałam tylko:
-Zastanowię się co do tego wyjazdu- powiedziałam tak choć
wiedziałam, że ja tu nie mam nic do gadania.
-Dobrze-odparła mama.
W szkole
zobaczyłam Zuzię, moją przyjaciółkę. Chciałam podejść, ale co miałam jej
powiedzieć. Kiedy ona podeszła do mnie, od razu poznała, że jestem smutna.
-Co się stało?- ona chyba cos podejrzewała.
-My, nasza rodzina…….. –ta myśl nie chciała przejść mi prze
gardło.
-O co chodzi?- Zuza była zdenerwowana.
-My ……….o dzwonek na lekcje chodźmy już bo się spóźnimy-przerwałam
tą rozmowę o ile można to nazwać rozmową. Na przerwach byłam w bibliotece, pomagałam
tam pani Zofii dwa razy w tygodniu. Gdy po lekcjach chciałam jak najszybciej
wrócić do domu, zatrzymała mnie Zuzanna:
-O co chodzi? Czy nie jestem twoją przyjaciółką? -Zuza była
zmartwiona, a ja myślałam co jej powiem, może prawdę.
-Wyjeżdżamy do… m… Brazylii. Mamy tam dom po cioci Amelii.-byłam
bardzo przygnębiona.
-Co? Czy to już pewne?
-Tak. Muszę iść do domu.-odparłam, gdy byłam już przy furtce
wyjściowej szkoły. Ten tydzień zleciał bardzo szybko, kiedy rodzice w piątek
wyjechali do Brazylii, opiekowali się nami dziadkowie i wtedy wpadłam na
pomysł. Od razu zadzwoniłam do Zuzy. Kiedy rodzice wrócili, zamierzałam
przedstawić im mój genialny plan. Zaprosiłam ich do salonu i zaczęłam:
-Ja mam rozwiązanie tej wyprowadzki. Zamieszkam z dziadkami.
-To nie takie proste, córeczko.-mama była zdumiona moim pomysłem.
-Dlaczego ?-pytałam zdziwiona.
-Ponieważ, babcia mieszka na wsi. Najbliższa szkoła jest godzinę
drogi od domu, więc dziadek musiał by cię dowozić.-tata tłumaczył mi to jak
dziecku.
Mama kontynuowała: -Więc oznacza to, że jeśli idziesz do
szkoły to wstajesz o 7:00, aby się przygotować : ubrać, zjeść śniadanie, uczesać
się. A tam trzeba doliczyć dojazd czyli musiałabyś wstawać o 6:00.To nie dobry
pomysł.
Z bólem przyznałam mamie rację i poszłam odrabiać lekcje. A
w naszym domu zaczęło się pakowanie rzeczy. Na razie rodzice pakowali rzeczy ze
strychu, czyli rodzinne pamiątki.
Wieczorem, mama przyszła do mnie i powiedziała ,że jutro nie pójdę do
szkoły, bo trzeba się pakować. Przytuliłam mojego misia i zasnęłam. Kiedy podeszła
do mnie Oliwka i zapytała:
-Pomożesz mi spakować moje zabawki?
-Tak, ale to jutro. Dobranoc.- odparłam.
-Dobranoc.
Leżąc w łóżku długo nie mogłam usnąć. Może to nerwy?- myślałam.
Ten dzień chyba nie był taki zły. Popatrzyłam na fotografie
z wakacji i usnęłam.
Ooo dziękuję za dedyk kochana :* Super rozdział :) Nic dodać,nic ująć.Tylko...dlaczego ty mi nie powiedziałaś,że masz taki talent,co ?! dobra nic nie mów fosiam się na ciebie,hm.
OdpowiedzUsuń(...)
Dobra już nie jestem zła :D ale uprzedzaj na przyszłość.Nie przedłużając:
Życzę powrotu do zdrowia i duu(...)użo weny :* <3
Dziękuję.A z tym talentem to sama nie wiedziałam,ty go odkryłaś.I za to też dziękuję.Całuski:-*Klaudia(...)a i tobie też dużo weny życzę.<3
OdpowiedzUsuńOdkryłam twój talent ;) hmmm jak ciekawie to brzmi.Wiem ! Zamiast zostania wymarzoną przeze mnie dentystką,zostanę...*Uwaga,uwaga*...*Tym tytyry*...ŁOWCĄ TALENTÓW !!! :D Dobra żartuję..chyba ;)
UsuńNo,weny mi raczej nie zabraknie,ale przecież mnie znasz,więc wiesz :)
No,to jeszcze raz powrotu do zdrowia :*
Jeszcze raz dzięki.Łowcą talentów mówisz...hm.....dobry pomysł!.Jesteś szalona.Klaudia(kumpela).;-*
UsuńAleż dziękuję :) Szalona mówisz...przecież wiem :D Dzięki mnie ty też się wyrabiasz ;) A właśnie u mnie rozdział powinien pojawić się w tym tygodniu.Szymek naprawił kompa ! :D
UsuńNo,muszę iść do szkoły,więc tak na szybko :
Zdrówka :* i weny ;)
Dzięki:)Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRozdział jest super. U mnie powinno pojawić się coś w tym tygodniu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Domi ;)
Uuu Klaudia ;) widzę,że na razie nie zmieniłaś tła na swoim blogu :) To chyba rekord :p
OdpowiedzUsuńTo jest okej.Ale jedna uwaga nie wywołuj wilka z lasu. hahaha. Klaudia :-*
OdpowiedzUsuń